Powieść Martina Amisa przywraca wiarę w siłę literatury, ponieważ stanowi niezbity dowód na to, że o zdegradowanym i coraz głupszym społeczeństwie można pisać bez pominięcia pokomplikowanej ludzkiej natury. W tej książce nie chodzi tylko o kpinę i ironię, której jest tu mnóstwo, i która zaprezentowana jest w różnych odcieniach, od subtelnych po brutalne, przy czym zawsze w sposób ujmująco inteligentny, ale chodzi przede wszystkim o to, by na końcowych stronach zafundować czytelnikowi najklasyczniejsze katharsis na miarę antycznej tragedii.
Tytułowy bohater, Lionel Asbo, to drobny kryminalista. Jego stosunek do rzeczywistości wyznacza brutalność. Asbo uważa, że tylko ona jest w stanie zapewnić normalne życie. Na tym jednak nie koniec, bo jest jeszcze drugi ważny wyznacznik – głupota. Kiedy Lionel wda się w bójkę na ulicy, obok rozłożonej na chodniku, krwawiącej ofiary, nie zapomni położyć winogron, bo w gruncie rzeczy bycie idiotą jest dla niego świadomie obraną strategią. Asbo ma też dwa pitbule, które regularnie karmi stekami z tabasco i podlewa piwem po to, by następnego dnia wraz ze swoim właścicielem były gotowe do złożenia wizyty w pubie w celu wymuszenia haraczu. Mieszka ze swoim siostrzeńcem Desmondem, który miewa stosunki seksualne z własną babcią, matką Lionela. Des jednak jest całkiem inny, nie posiada w sobie wrodzonej brutalności. Po burzliwym okresie dojrzewania, przejaśnia mu się nieco w głowie. Idzie na studia, podejmuje pracę jako dziennikarz i żeni się, a nawet doczekuje narodzin córeczki. Mimo to romans z babcią okazuje się mieć wysoką cenę. Jednak to relacja Lionela i Desa jest najciekawsza, w niej tkwią najistotniejsze napięcia i ambiwalencja postaw obu bohaterów względem siebie.
Wróćmy jednak do Lionela, gdyż w jego życiu zachodzi nieprawdopodobna rewolucja. Podczas jednego z pobytów w więzieniu Asbo wygrywa na loterii 140 milionów funtów, ale nie zabezpiecza swoich danych osobowych, przez co wiadomość o wygranej wycieka do mediów. Zatem Lionel opuszcza więzienie w obiektywach telewizyjnych kamer i błysku fleszy, wchodzi w przestrzeń medialną. Bulwarówki dzień po dniu śledzą poczynania Lionela, na które składają się burdy w hotelach, pijaństwo, ekscesy narkotykowe i seksualne. Ale Asbo dostrzega, że staje się osobą publiczną, celebrytą, a z czasem nawet bohaterem narodowym Anglii, choć, jak wzmiankuje autor: „jego IQ ledwie aspiruje do liczby dwucyfrowej”. Szybko dostrzega też, że używanie życia ma swoje granice. Pojawia się okazja do jego ustabilizowania. Asbo wiąże się z Trenodią, która – choć atrakcyjna – pozbawiona jest życiowej mądrości. Za to nie brakuje jej sprytu, aby nieco poprawić wizerunek medialny swojego partnera, a przy okazji wykreować własny. Oboje otaczają się specjalistami od PR. Dbają jak mogą o swoją miłość wystawioną na pokaz całej Anglii. Kupują zabytkową posiadłość ziemską, w której podobno jedną noc spędził Henryk VIII. Lionel, choć jest w posiadaniu wszystkich możliwych, materialnych dóbr, nie potrafi zapobiec życiowej porażce, bo nie jest w stanie ujarzmić swej brutalności i tępoty, która zapędza go w coraz nowsze, hedonistyczne pułapki.
Powieść Amisa z dwóch powodów zasługuje na pochwałę. Po pierwsze jest znakomitym obrazem kondycji społecznej. Doskonale oddaje społeczeństwo doby konsumpcyjnego przesytu, rozkład relacji międzyludzkich i agresję szumu medialnego, które sprawiają, że życie jednostki w konfrontacji z takim otoczeniem staje się coraz trudniejsze i pełne zagubienia. W utworze Amisa wśród pierwszoplanowych bohaterów nie ma ani jednego, którego psychika wcześniej czy później nie byłaby naznaczona jakimś rodzajem cierpienia czy bólu. A po drugie: w tej powieści nie ma nic przypadkowego, nic nie jest pominięte, każdy wątek jest przemyślany i zostaje zamknięty, tak że czytelnik ma wrażenie perfekcyjnie opowiedzianej historii, która niesie ze sobą wszystko to, czym powieść jest i powinna być.
————————
Autor: Martin Amis
Tytuł: Lionel Asbo. Raport o stanie państwa
Przekład: Katarzyna Karłowska
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
Wydanie: I, Poznań, 2013
ISBN 978-83-7510-878-1
Liczba stron: 366