Szwedzkie docierają na Islandię! Arnaldur Indridason – W bagnie
W bagnie Słowo wstępu
Ten niewielki kraj położony w Europie Północnej jest niemal odizolowany od reszty świata. Jego położenie sprawiło, że imigracja była niewielka, stąd dopływ nowego materiału genetycznego był ograniczony przez wieku. A bogata tradycja ustna i pisana spowodowała, że wiele rodzin może wskazać swoich przodków na wiele pokoleń wstecz. Wszystko to sprawia, że współcześni Islandczycy są obiektem wielu badań genetycznych.
„W bagnie” to pierwsza powieść Arnaldura Indriðasona wydana w języku polskim. Ten uznany pisarz wprowadza czytelników w codzienną rzeczywistość Islandczyków. Ich sagi rodzinne, brzydkie, ukrywane tajemnice, które wychodzą na światło dzienne.
W tych realiach ciemnej i deszczowej Islandii komisarz policji w Reykjaviku Erlendur Sveinsson prowadzi śledztwo w sprawie morderstwa pewnego staruszka. Wiedziony swoim instynktem kieruje śledztwo na niezrozumiałe dla reszty współpracowników tory.
O Erlendurze często mówi się „islandzki Kurt Wallander”. A to za sprawą niekonwencjonalnego sposobu prowadzenia śledztw lub przez samotność, którą obydwaj odczuwają i podobne problemy z dziećmi i byłymi żonami. Ale powiedzmy sobie szczerze, że dzieli tych facetów więcej niż łączy.