Po rozwiązaniu sprawy pani Skrof stażysta Taivo Virta napisał książkę nawiązującą do tych wydarzeń. Mimo przychylnych recenzji, nie doczekał się uznania u Palmu, który pisanie uważa za jakąś fanaberię wyższych klas…
Tak oto rozpoczyna się druga powieść Błąd komisarza Palmu. Mamy leniwy poniedziałek, na komendzie spokój, komisarz zatopiony w lekturze gazety, Virta natomiast szuka inspiracji w starych sprawach. Nicnierobienie zostaje przerwane wiadomością o nagłej śmierci pierwszego playboya Helsinek, a Palmu nie zamierza czekać i wtem wybiera się na miejsce domniemanego wypadku.
Na miejscu policjanci odnajdują całą zgraję tak zwanych przyjaciół zmarłego, ludzi z wyższych sfer, którym wydaje się, że mogą wszystko, a którymi komisarz Palmu bez wyjątku gardzi i bez wyjątku im to pokazuje. Palmu nie daje sobą manipulować, choć wszyscy oni starają się jak mogą. A wypadek okazuje się nie być wypadkiem, lecz zabójstwem z premedytacją. Krąg podejrzanych rośnie z każdą chwilą spędzoną w tym domu, zagadka jest niełatwa do rozwiązania, a Palmu jest coraz bardziej rozdrażniony wyrafinowanymi kłamstwami. Spokojny, odprężający styl Miki Waltariego przenosi nas w inne czasy, w których nie było miejsca na morderstwa doskonałe, a sprawiedliwość dosięgała wszystkich. Nawet tych stojących wysoko.