Tuż przed świętami Bożego Narodzenia i tuż przed nadejściem prawdziwej zimy w Göteborgu, policja kryminalna ma pełne ręce roboty. Komisarz Erik Winter próbuje odnaleźć brutalnego oprawcę, którego ofiarami są młodzi mężczyźni. Równolegle komisariaty w różnych częściach Göteborga otrzymują zgłoszenia zaniepokojonych rodziców o zaczepkach ich dzieci przez „wujka”. Dopiero gdy zostaje porwane kolejne dziecko policja rozpoczyna walkę z czasem…
Sięgając po tą pozycję myślałam sobie, że po destrukcyjnej Malin Fors odprężę się przy stonowanym Winterze. W nawyk weszło mi wyobrażanie sobie płynącej muzyki z radia (nota bene, coraz częściej słucham Coltrane’a) i jego „pachnącej” cygaretki, ale tym razem, za nic w świecie nie chciałabym znaleźć się w tym tytułowym niebie na ziemi! Edwardson tak zbudował nastrój w książce, że momentami trudno było mi przez nią przebrnąć. To moim zdaniem najmocniejsza część o Winterze. Polecam tym z Was, którzy długi weekend chcą spędzić dość mrocznie…