Świat złem zrównoważony

Wallander serial szwedzki Możliwość komentowania Świat złem zrównoważony została wyłączona 86

Twórczość poetycka Grzegorza Kwiatkowskiego pokazuje zjawisko zła,  nawet z nowym tomikiem pt. „Radości” wyostrza i poszerza perspektywę wielostronnego widzenia ciemnej warstwy rzeczywistości. Zło w świecie poetyckim gdańskiego poety ma rolę pierwszoplanowego gracza, jest strategiem rzeczywistości, wciąż obecne, stoi na straży porządku rzeczy. Wysubtelnione finezyjną maestrią przenika tkankę ludzkości, by innym razem uderzyć jak meteor, naznaczając świat zagładą.

Na pewno zło u Kwiatkowskiego ma postać zhumanizowaną, człowiek jest jego głównym nosicielem i jednocześnie narzędziem ucywilizowania oraz upowszechnienia. Język wierszy nie krępuje zbędna ornamentyka czy stylizacja poetycka, nie porządkuje rytm, lecz bezemocjonalna, zdystansowana forma relacji.

O tym, że od zastanej rzeczywistości nie da się uciec dowiadujemy się na każdym kroku, w każdym kolejnym wierszu. Podmiot przywołuje z sentymentem obraz dawnych, wiosennych spacerów po  lesie, gdzie z przyjemnością oddawał się rytuałowi grzebania niewinnych saren („to były najpiękniejsze lata” ), któremu towarzyszyło „uczucie radości, po dobrze wykonanej robocie”.  Innym razem, z hedonistyczną satysfakcją, podmiot – uzurpator kobiecej wolności – cieszy zmysły widokiem nagiego, zniewolonego ciała kobiety.

Semantyczna konstrukcja świata w „Radościach” opiera się na logice absurdu. Utwory Grzegorza Kwiatkowskiego demaskują ludzkie pragnienia i potrzeby, które mogą jednako oburzać brutalnością, dewiacją, przejawem zła w czynach i myślach, ale jednocześnie ukazują konieczność cierpienia.

Walter Steiner, podmiot wiersza o tym samym tytule, chciał uciec przeznaczeniu, zaplanował unik z pola rażenia tragedii, lecz, dla zachowania „równowagi życiowej”, fatum uchwyciło go w swój ostateczny uścisk śmierci. Podobnie jak Szulamit i Buzię Wajner lub postacie z wiersza „bezpieczna”, dla których przemoc, ból stały się codziennością, normą własnych i cudzych zachowań, ale i rodzajem oczyszczenia.  Symptomatyczne, że zarówno wśród doświadczonych złem, krzywdzonych, jak i oprawców, nie ma żadnego buntu, a wręcz spokój,  przyzwolenie na ową estetykę bycia – tę wieńczącą rozkład.

Zło w takim estetycznym kształcie – jak to jest w „Radościach” – równoważy, a może i uwiarygodnia tragiczny wymiar rzeczywistości.  Jednak dla tych, którzy przeżyli takie doświadczenie nie jest i nie będzie zło formą estetyki, lecz kuriozalnym znakiem czasów i wynaturzeniem ludzkim. Poeta nie ocenia, nie usprawiedliwia, ani obwinia, lecz jego dziejowa pamięć i wrażliwość na człowieka stanowią miernik treści. W sytuacji, gdy współcześnie media uzurpują sobie prawo moralnych sądów a  publicznie łatwo wydzielić granicę między światem dobrym a złym  Grzegorz Kwiatkowski oferuję poetykę nie mniej odważną w próbach obrazowania, do bólu zaangażowaną, zrównoważoną w diagnozowaniu. Pozostaje tylko pytanie: skąd w młodym człowieku takie upojenie złem i jego przejawami?

Author

Related Articles

Back to Top