My cover story

Szwedzkie kryminały serial Możliwość komentowania My cover story została wyłączona 30

Gdy lubię jakąś piosenkę w nieskończoność potrafię słuchać nie tylko wersji oryginalnej, ale i jej licznych coverów. Całymi godzinami przekopuję YouTube’a oglądając niekoniecznie profesjonalne nagrania uznanych artystów, ale dziesiątki niszowych, amatorskich wykonań, podziwiając spontaniczne, niepozbawione przyjemnego szumu domowe filmiki z kilkoma zaledwie setkami odtworzeń. Zapętlam to, sklejam w monotonne playlisty, zapominam a potem wracam.

Ta zabawa zaczęła się co najmniej dziesięć lat temu od zadziwienia tym, co wyprawiała z rockowymi, punkowymi i nowofalowymi piosenkami francuska grupa Nouvelle Vague. Weźmy choćby „Dance with me” rockowego Lords of the New Church:

Są takie covery, które otwierają utwór na niespodziewane interpretacje i uczucia. Nie tylko odświeżają, ale całkowicie odmieniają piosenkę, nadając jej zaskakujący charakter. Zdarza mi się czasem na długo zapomnieć o oryginale, zdradzając go dla jednego z niepozornych, chałupniczych wykonań, jak to:

Nie wiem, czy wolę słuchać, czy oglądać ten kawałek, wyobrażając sobie popołudnie, podczas którego Jessie i Moya postanowili na chwilę wstać z łóżka i zaśpiewać sobie piosenkę szwedzkiego duetu.

Ponieważ moje naiwne, wyrozumiałe uszy dają się często zwodzić lirycznym tonom melancholii, odkąd pamiętam mam słabość do Blacka i jego „Wonderful Life”. Ostatnio w wykonaniu Jono McCleery i z choreografią Alka Palińskiego:

A skoro covery i choreografia, to koniecznie (niekoniecznie aż tak niszowy) Scott Matthew i jego nostalgiczna (a jakże!) wersja hitu Whitney:

Zmieniając nieco nastrój – niedawno odkryłam, że Matylda Damięcka (znana tu i ówdzie jako aktorka a także siostra i córka aktora) śpiewa. I to jak! Wśród wszystkich wymęczonych, rozjeżdżonych, naśladowczych i drętwych festiwalowych wykonań tego i innych szlagierów Osieckiej, jedynie wersje Matyldy dają im rzeczywiście nową energię, klimat i prawdziwy power. Przekoty!

Author

Related Articles

Back to Top